Sól i góry odbijające się w płytkiej wodzie, piękne widoczki
Idzie wielka burza nad Salt Lake City, oddaję samochód i czekamy na boarding Delty na A320 do Sacramento.
No ale konkretnie bujało przy starcie i prawie całym locie, stewki próbowały robić serwis ale się szybko poddały. W Sacramento na lotnisku piękne zagospodarowanie zagubionych bagaży
Biorę kolejny samochód i następne kilka dni spędzam służbowo – znajomi pojechali tym czasem zwiedzać San Francisco, umówieni jesteśmy za trzy dni. Ja byłem we Frisco już z pięć razy. Sacramento, stolica stanu Kalifornia, jakoś nie powala na kolana, w centrum jest pełno bezdomnych, codziennie rano służby miejskie czyszczą szlauchem pod ciśnieniem wszystkie ławki i chodniki – taka dezynfekcja. Trochę fotek z miasta:
Udaje mi się wyrwać na parę godzin na przejażdżkę nad Lake Tahoe, to 2,5 godziny jazdy piękną i malowniczą drogą przez Eldorado National Forest. Trasa przecina wysoką przełęcz i pomimo upałów zalega tu kupa śniegu, jest tu też znany kurort narciarski. Widać, że niedawno przeszła tu fala pożarów lasów.
Niestety nie trafiłem z pogodą i pomimo tego, że w Sacramento był upał i piękne słońce to nad jeziorem Tahoe grube deszczowe chmurzyska. Ale nie jest tak całkiem brzydko, zatrzymuję się w mieście South Lake Tahoe, gdzie jest plaża miejska
Wcinam lokalnego steka i wracam do Sacramento. Konferencja się kończy i zaczynam następny etap podróży samochodowej. Zgarnę następnego dnia moich znajomych z ostatniej stacji kolejki BART (co by nie wjeżdżać w korki San Francisco) i pognamy na południowy wschód drogami Kalifornii w kierunku Fresno.
Stay tuned…Nocujemy we Fresno, właściwie nie ma tu nic ciekawego do oglądania, tylko zachód słońca na parkingu pod Wendy’s (fantastyczna sałatka z truskawkami)
Wjeżdżamy w mocno pustynną południową Kalifornię kierując się do Doliny Śmierci
Po drodze niedaleko Mojave są wielkie place z zaparkowanymi samolotami komunikacyjnymi. To setki samolotów. Mijamy je z daleka, byłem za kółkiem i nie zrobiłem foty. Kolejna atrakcja po drodze to Red Rock Canyon State Park. Przepiękne formacje skalne, które można zwiedzać na piechotę ale my mamy dziś napięty program w Dolinie Śmierci więc tylko podziwiamy zza szyby samochodu:
W końcu wjeżdżamy do Parku Narodowego Doliny Śmierci:
Na początek Father Crowley Overlook:
Potem sporo serpentyn i ostry zjazd w dół
Jest pusto, spokojnie robię fotkę na środku drogi
Nagle słyszę ostry hałas – nad głową przelatują nam dwa F-18 wyraźnie kierujące się w stronę Area-51. Zdążyłem zrobić dwie fotki:
Zaczynamy objazd atrakcji w samej dolinie. Przy opłacie wjazdowej dostajemy fajną mapkę z zaznaczonymi najciekawszymi miejscami z rankingiem – mega dobrze przygotowany przewodnik. Na początek Mesquite Flat Sand Dunes:
Jedziemy dalej główną drogą i kolejny przystanek przy Harmony Borax Works
hiszpan napisał:Dojeżdżam do imho największej atrakcji Yellowstone – gorących źródeł Grand Prismatic Spring. Ich obraz jest wam doskonale znany, są sportretowane na niezliczonej liczbie okładek książek i przewodników (np. jedna z książek do geografii w naszym liceum itp.) Hyhy, kilka lat temu sprzedałem kilka swoich zdjęć do wydawnictwa, które publikowało je w książkach do geografii. Na pewno coś z Yellowstone i Monument Valley. Ciekawe czy jeszcze są publikowane, poszukaj mojego nazwiska jak masz ten podręcznik
;-)
No i widoczki na wodę i solniska
Stajemy wzdłuż kilku punktów widokowych
Sól i góry odbijające się w płytkiej wodzie, piękne widoczki
Idzie wielka burza nad Salt Lake City, oddaję samochód i czekamy na boarding Delty na A320 do Sacramento.
No ale konkretnie bujało przy starcie i prawie całym locie, stewki próbowały robić serwis ale się szybko poddały.
W Sacramento na lotnisku piękne zagospodarowanie zagubionych bagaży
Biorę kolejny samochód i następne kilka dni spędzam służbowo – znajomi pojechali tym czasem zwiedzać San Francisco, umówieni jesteśmy za trzy dni. Ja byłem we Frisco już z pięć razy.
Sacramento, stolica stanu Kalifornia, jakoś nie powala na kolana, w centrum jest pełno bezdomnych, codziennie rano służby miejskie czyszczą szlauchem pod ciśnieniem wszystkie ławki i chodniki – taka dezynfekcja. Trochę fotek z miasta:
Udaje mi się wyrwać na parę godzin na przejażdżkę nad Lake Tahoe, to 2,5 godziny jazdy piękną i malowniczą drogą przez Eldorado National Forest. Trasa przecina wysoką przełęcz i pomimo upałów zalega tu kupa śniegu, jest tu też znany kurort narciarski. Widać, że niedawno przeszła tu fala pożarów lasów.
Niestety nie trafiłem z pogodą i pomimo tego, że w Sacramento był upał i piękne słońce to nad jeziorem Tahoe grube deszczowe chmurzyska. Ale nie jest tak całkiem brzydko, zatrzymuję się w mieście South Lake Tahoe, gdzie jest plaża miejska
Wcinam lokalnego steka i wracam do Sacramento. Konferencja się kończy i zaczynam następny etap podróży samochodowej. Zgarnę następnego dnia moich znajomych z ostatniej stacji kolejki BART (co by nie wjeżdżać w korki San Francisco) i pognamy na południowy wschód drogami Kalifornii w kierunku Fresno.
Stay tuned…Nocujemy we Fresno, właściwie nie ma tu nic ciekawego do oglądania, tylko zachód słońca na parkingu pod Wendy’s (fantastyczna sałatka z truskawkami)
Wjeżdżamy w mocno pustynną południową Kalifornię kierując się do Doliny Śmierci
Po drodze niedaleko Mojave są wielkie place z zaparkowanymi samolotami komunikacyjnymi. To setki samolotów. Mijamy je z daleka, byłem za kółkiem i nie zrobiłem foty.
Kolejna atrakcja po drodze to Red Rock Canyon State Park. Przepiękne formacje skalne, które można zwiedzać na piechotę ale my mamy dziś napięty program w Dolinie Śmierci więc tylko podziwiamy zza szyby samochodu:
W końcu wjeżdżamy do Parku Narodowego Doliny Śmierci:
Na początek Father Crowley Overlook:
Potem sporo serpentyn i ostry zjazd w dół
Jest pusto, spokojnie robię fotkę na środku drogi
Nagle słyszę ostry hałas – nad głową przelatują nam dwa F-18 wyraźnie kierujące się w stronę Area-51. Zdążyłem zrobić dwie fotki:
Zaczynamy objazd atrakcji w samej dolinie. Przy opłacie wjazdowej dostajemy fajną mapkę z zaznaczonymi najciekawszymi miejscami z rankingiem – mega dobrze przygotowany przewodnik.
Na początek Mesquite Flat Sand Dunes:
Jedziemy dalej główną drogą i kolejny przystanek przy Harmony Borax Works