Przechodzę security, zaczynam odczuwać zmęczenie. Kąpiel w umywalce, składana pólka do przewijania robi za szafę. Ale ulga. I jeszcze mała instrukcja co można a czego nie powinno się robić z nakładką na toaletę.
W tej części T4 znajduje się tylko 1 gate, toaleta, mini bar Air Asia i kapliczka.. Wyłożona Biblia w języku angielskim.
Na pokładzie Air Asia Zest , miło, ładnie. Obwoźny handel gadżetami. Przesypiam 3 z 4 h lotu.
Lądujemy punktualnie o 10:45. Bus do centrum. Lepiej usiąść po prawej przy oknie - można zobaczyć przy autostradzie tor F1 - Sepang. Tzn. zobaczyć można nasyp toru na którym z kwiatków ułożony jest napis F1. Na dworcu Sentral szybka przesiadka w metro. Zieloną linią jadę do przystanku KLCC. Czas na spacer dookoła wież i po pobliskim parku.
Simfoni Lake
Wracam na lotnisko, wizyta na stanowisku kontroli dokumentów. Pan drze moja kartę pokładową A4 i wydaje nową z żółtą naklejką. Przy gata'ch kłebowiska ludzi. Mocno okupowana "charging station" - filar z kontaktami i USB. Przy lotach do Australii bagaż podręczny przechodzi skanowanie raz jeszcze, trzeba wyrzucić płyny nawet jeśli są kupione na lotnisku. Po skanowaniu każdy pasażer rozmawia z australijskimi oficerami imigracyjnymi. Raczej budzę zainteresowanie swoim planem podróży. Dlatego mundurowy prosi koleżankę po cywilnemu. Blondynka bierze paszport do ręki i z uśmiechem: Polak ? -Tak, Polak. Blondynka łamie- Jak sie masz?
:) Ogólnie jest wesoło. Podstawowe pytanie - dlaczego tylko 4 dni? Mówię że to rekonesans i jeśli mi się spodoba to na jesieni przyjadę z rodziną na wakacje. - To masz rodzinę? A gdzie są? - Tak mam, w domu. - A gdzie mieszkasz? - W Polsce, w Krakowie. - Oh, Cracow; nice city... enjoy Australia.
Pakowanie do MEL, dosyć chaotycznie to przebiega, na pokładzie A330 wita uśmiechnięte crew i bardzo głośno puszczona muzyka disco. (foto z komórki)
W czasie lotu obsługa nie zna litości , klima mrozi ludzi, nigdy nie czułem takiego chłodu, aż do przesady. Doskonale idzie wypożyczanie czerwonych kocyków 10 MYR. Ja zakładam swoją puchową kurtkę tył na przód, kaptur zakrywa mi twarz. Dawno nie czułem takiego zmęczenia, padam i z 8h lotu przesypiam 7,5. 9:30 dnia następnego ląduję w Melbourne.Dzień 4 i 5 (Australia - Melbourne)
Witaj Australio, na dzień dobry imigracyjny. -Only 4 days? -Yeap. -Co będziesz robił przez 4 dni? -Chodził po Melbourne i Sydney. -Jak się dostaniesz do Sydney? -Tigerem. - I po 4 dniach wracasz do Europy? - Nie. - ??? - Jade do Kanady. - Możesz pokazać rezerwację? Wyciągam ten fachowy pliczek wydruków na lot AC. - Ale ten bilet nie ma daty.. - No nie ma, ale jestem zalistowany na 10 Marca, można sprawdzić w systemie rezerwacyjnym AC. - Jesteś stand by to niekoniecznie możesz się zabrać. -Wiem, ale muszę się zabrać bo 12 Marca mam mecz NBA w Toronto.. Pani się uśmiecha, na twarzy ma wypisane 'co za freak'
:D Wbija miśka i życzy powodzenia w poniedziałek.
Miło i wesoło. Aha, nie trzeba mieć przy sobie wydruku granta wizy w PDF, który dostaje się na maila po rejestracji na stronie. Wszystko mają w komputerze. Nikt o nic nie prosił. Duże zainteresowanie natomiast budzi to co się wwozi do Australii, na druczku zaznacza się co się wwozi, gdzie się było.. zaznaczam jednego X'a na NO w pozycji substancji chemicznych. Pisze że jeśli nie jesteś pewien to wpisujesz NO. Pani pyta co to za lekarstwa zaznaczyłem. Odpowiadam że europejskie painkillery, wyjmować ? Nie trzeba.
Idę na SkyBus, bilet RT za 30AUD, dojazd do centrum zajmuje 20 minut, autostrada lekkim łukiem wjeżdża do centrum Wychodzę z dworca Southern Cross i kieruję się do hostelu. Od razu podoba mi się architektura, ciekawa i niebanalna.
Dochodzę do hostelu All Nations Backpackers, check in od 15.00 a jest 11:00. Bez problemu dostaje ręcznik, luzacki recepcjonista wskazuje łazienkę i przechowalnie bagażu. Prysznic.. po paru dniach od wyjścia z domu. Ale ulga. Rzucam plecak do przechowalni , aparat w rękę i na miasto, choć nie powiem legnałbym się w pozycji horyzontalnej choć na chwilę. Pytam luzaka o wifi, mówi że jest ale płatny 4 AUD ale daje mape z zaznaczonymi ogólnodostępnymi hot spotami. Mówi że najfajniej jest na Federation Square.
Zasiadam na Federation Square -fajna, niezobowiązująca , młodzieżowa atmosfera, po lewej widać Flinders Station a po prawej pół katedry św.Pawła
Katedra św.Pawła
Mimo zmęczenia nie spieszy mi się już do hostelu na godzinę 15, do hostelu zawijam wieczorem
:) Po drodze focę budynki, parki, mostki... Po powrocie zasypiam jak kamień.
Nazajutrz spacer po dzielnicy Sports Precint, podjeżdżam kawałek linią 35 i dalej Aleją Batmana
:)....
.. do Melbourne Park
Po drodze rzut oka na Melbourne Cricket Ground
I jest.. Rod Laver Arena. Mam nadzieję że pewnego stycznia zasiąde tam na meczu Australian Open
:D
Nad kasami na Rod Laver wisi Hall of Fame Australian Open
Czas wracać do centrum, postanawiam iść wzdłuż rzeki Yarra, i tam niespodzianka - zawody na nartach wodnych
:)
Zanim wsiadam do busa na lotnisko zahaczam o dzielnicę Docklands; widok na nabrzeże Wiktorii
Bardzo podoba mi się architektura miejska; zwykłe biurowce mają nietuzinkowe elewacje, to siedziba banku NAB, kolorowo i wesoło
Etihad Stadium
Zabieram się na lotnisko, kangury na międzynarodowym
20:00 ląduję w Sydney
:)
Jadę kolejką do centrum, bilet OW za 16,40 AUD, wysiadam na stacji Museum , znajduję World Square Hostel na rogu George i Liverpool. Znajduję numer , niby się zgadza, ale to wejście do dyskoteki brankarz pięczątkuje gosci a ja z plecakiem, z kurtka puchową też się tam ładuję, po plecaku poznaje że idę do hostelu.. mówi że recepcja na 1szym piętrze. Wchodzę na 1 piętro a tam regularna dyskoteka (to była sobota) , znajduję recepcjonistkę , podaję paszport i kartę płatniczą. Z głośników dudni cos a'ala "..tonight gonna be good night" - no też mam nadzieję że się wyśpię
8-) Żeby się usłyszeć musimy się nawzajem nachylić i krzyczeć do ucha
:D istne Energy2000
:) biorę kartę. Pokój na drugim piętrze więc w pokoju też ma disco, pokój 18 osobowy zajmuję miejsce na 'gałęzi'. Biorę prysznic w rytm Bruno Marsa, rama łóżka trzęsie się w rytm basów, kompletnie mi to nie przeszkadza - zasypiam jak niemowlak.Dzień 6 (Australia - Sydney)
Wstaję rano około 8, okazuje się, że w pokoju na 18 miejsc przypada Polak , 6cioro Niemców, 2 Koreanki, 9cioro Australijczyków (ci nie kryją "jesteśmy z prowincji, balujemy w Sydney przez weekend". Na bagażach Niemców przeważają metki Emirates, podobnie jak w hostelu w Melbourne. Zostawiam skacowaną młodzież - ja nie mam czasu - idę w kierunku nabrzeża. Zahaczam o recepcję. Odbieram mapkę centrum i okolicznych atrakcji . Na mapie 4 tabelki kategorii FREE
8-) - FREE tours (Sydney sights" i " The Rocks") - FREE by day (muzea, ogrody, obserwatorium,galerie, biblioteka, centrum fotografii) - FREE by night (podział na dni; bary, pokazy sztucznych ogni) - FREE bus - numer 555 (jedzie od Central Station wzdłuż George do Circular Quay)
Worls Square hostel
Znana knajpa na moim rogu "3 mądre małpy"
ANZAC War Memorial
Sydney Tower Eye
W drodze na punkt widokowy (zielony cypelek na mapie) przechodzę przez Królewskie Ogrody Botaniczne , Opera znajduje sie na żółtym cyplu na mapie
Galeria Sztuki Nowej Południowej Walii, niedzielny poranek - zbierają się ludzie na wspólne bieganie
W drodze do Królewskich Ogrodów Botanicznych
Idę w kierunku północnym , powoli wyłania się sylwetka mostu i Opery
Niva napisał:Ja również chętnie rzucę okiem, ale niezły speed run musiałeś mieć, żeby w 10 dni wszystko oblecieć. Zadowolony chociaż? Czy żałujesz, że za krótko?Pierwsze 3 dni rzeczywiście dynamika spora, w dzień chodzenie a spanie podczas nocnych lotów.Bardzo zadowolony; a żalu o czas trwania nie ma żadnego - to był swego rodzaju rekonesans przed jesiennymi/świątecznymi wakacjami - tym razem z całą rodziną. Ale o tym co zostało wybrane w którymś z odcinków.przemos74 napisał: Interesuje mnie przede wszystkim lot Asiana i AC034
:) Będzie Asiana i AC034 z przygodami
:)
tom971 napisał:Pierwszy zakupiony lot KUL-MEL stanowił kanwę, do której doklejałem kolejne segmenty czatując na kolejne BigSale, Friday Frenzy i inne "P1-ki". Momentami uruchamiałem mile M&M w porywającej liczbie 12000 z zawrotna dopłata 137zl - ah te oplaty do nagrod w Ameryce Pln. możesz coś więcej powiedzieć na ten temat?ile ostatecznie całość Cię wyniosła jeśli można wiedzieć?
michal985 napisał:możesz coś więcej powiedzieć na ten temat?ile ostatecznie całość Cię wyniosła jeśli można wiedzieć?W obrębie Azji i Australii czatowałem na promocje AirAsia/Cebu/Tiger, a Kanady WestJet'a.Uff, nie liczyłem jeszcze:) co prawda karta kredytowa spłacona w połowie kwietnia ale odwlekam chwilę koncowej kalkulacji do ostatniego odcinka z podsumowaniem, jedno jest pewne: weekend majowy spędzam w domu..travelIsFUN napisał:Ile noclegow miales na ladzie, jaki byl koszt przelotow, ile czasu kompletowales bilety?Noclegi - tylko MEL, SYD, YYZ reszta w powietrzu
:) , tam gdzie będzie to możliwe podam ceny, zakupy od sierpnia do listopada, lot za mile w Kanadzie skompletowany na 13 dni przed wyjazdem.
byłeś w stanie coś faktycznie zobaczyć przez te 10 dni?
:-)mi osobiście szkoda by było być w tych wszystkich miejscach i zobaczyć każde z nich tylko trochę albo wcale...no ale każdy ma inne priorytety
;)
wow, pomysł fajny
:)Ja bym nigdy się nie zdecydowała na taki stosunek godzin w samolocie do godzin "na miejscu", ale jestem bardzo ciekawa dalszej relacji.
kangaroo1983 napisał:Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak
:lol:
:lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.
tom971 napisał:Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak
:lol:
:lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.Robocop
:twisted:
tom971 napisał:kangaroo1983 napisał:Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak
:lol:
:lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.Też lubię latać na wschód.Gorzej jest z powrotem do normalności lecąc na zachód.
tom971 napisał:kangaroo1983 napisał:Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak
:lol:
:lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.Moja niespełna 4 letnia córa po locie Budapeszt-Australia (z 14 godzinną przerwą w Kantonie; w sumie według zegarka 48 godzin) wyglądała i czuła się jakby nigdy nic.Po podróży powrotnej (5 godzin w Kantonie; według zegarka 26 godzin) odsypiała prawie tydzień!
walerek napisał:tom971 napisał:kangaroo1983 napisał:Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak
:lol:
:lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.Też lubię latać na wschód.Gorzej jest z powrotem do normalności lecąc na zachód.tez tak uwazam. bardzo fajna relacja, az zaluje, ze nie chcialo mi sie kupic kiedys sydney z singapura za 600 PLN
:)
michcioj napisał:Też lubię latać na wschód.Gorzej jest z powrotem do normalności lecąc na zachód.no coz wedlug Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3 ... y_czasowej) podróż w kierunku na wschód (a więc w kierunku, który skraca dobę) jest gorzej znoszona od podróży w kierunku zachodnim, który wydłuża dobę (adaptacja do "dłuższego dnia" jest łatwiejsza)ale to i tak nie miejsce i czas na gadanie o jetlagu!
;) czekam na dalsza relacje od tom971
ja się dużo lepiej przystosowuję latając na zachód. ale w sumie jak się tyle razy zmieni strefę czasową w tak krótkim czasie i podróżuje sporo nocami to jest inaczej...?a co do samej wyprawy - też czekam z niecierpliwością na podsumowanie. najbardziej jestem ciekawa gdzie - po takim rekonesansie - podobało Ci się najbardziej i gdzie najchętniej chciałbyś wrócić.
tom971 napisał:Dużo par z Hong Kongu przyjeżdża wziąć ślub w Sydney, tu robią sobie wieczorne sesje fotograficzneTo akurat mnie dziwi, gdyż widok z aleji gwiazd na wieżowce Hongkongu jest niemal identyczny...
;)
tom971 napisał:Witaj Australio, na dzień dobry imigracyjny. -Only 4 days? -Yeap. -Co będziesz robił przez 4 dni? -Chodził po Melbourne i Sydney. -Jak się dostaniesz do Sydney? -Tigerem. - I po 4 dniach wracasz do Europy? - Nie. - ??? - Jade do Kanady. - Możesz pokazać rezerwację? Wyciągam ten fachowy pliczek wydruków na lot AC. - Ale ten bilet nie ma daty.. - No nie ma, ale jestem zalistowany na 10 Marca, można sprawdzić w systemie rezerwacyjnym AC. - Jesteś stand by to niekoniecznie możesz się zabrać. -Wiem, ale muszę się zabrać bo 12 Marca mam mecz NBA w Toronto.. Pani się uśmiecha, na twarzy ma wypisane 'co za freak'
:D Wbija miśka i życzy powodzenia w poniedziałek.Hahaha, nieźle się ubawiłem
:-) Dlaczego ta relacja nie jest pozycjonowana na głównej? Przecież to szczyt zacięcia lotniczego, no może pomijając wyprawy do Japonii na kilka godzin
;-)
Andi napisał:To akurat mnie dziwi, gdyż widok z aleji gwiazd na wieżowce Hongkongu jest niemal identyczny...
;)W ogóle wśród turystów przeważali mieszkańcy Hong Kongu i Chin - raczej dojrzali ludzie i seniorzy, najliczniejsi Europejczycy - Niemcy; sami młodzi tak 20-25lat.Grzegorz40 napisał:Hahaha, nieźle się ubawiłem
:-) No było wesoło. Cieszę się że się podoba.
eeee tam.. myslalem ze chociaz cokolwiek o Vancouver napiszesz, ale widze ze to bardziej przesiadkowo potraktowales (zreszta chyba jak wszystkie
:D). Czekam w kazdym razie na relacje z Toronto, szczegolnie ze jestem fanem Raptorsow:)
casper.slonina napisał:eeee tam.. myslalem ze chociaz cokolwiek o Vancouver napiszesz, ale widze ze to bardziej przesiadkowo potraktowales (zreszta chyba jak wszystkie
:D). Czekam w kazdym razie na relacje z Toronto, szczegolnie ze jestem fanem Raptorsow:)Taki był plan, dlatego w nagłówku jest YVR a nie Vancouver, będą Raptorsi
:)gibson007 napisał:Piękny ten 747 Qantas. Jak oglądam te zdjęcia to od razu chce się spakować i fruu...To moim zdaniem jedno z ciekawszych i bardziej rozpoznawalnych malowań, a zarazem tanich (dużo białego)Tak, weekend jest , wróciłem z obowiązkowego grilla, siadam do pisania
;)
tam to wiedzą jak zrobić sportowe show - warto było przelecieć tyle kilometrów żeby to zobaczyć (nawet przy założeniu, że drogę do Toronto wybrałeś wcale nie najkrótszą z możliwych;)
Quote:No cóż , nie codziennie człowiek przekracza linię zmiany daty
8-)
8-) He, he... a "W 80 dni dookoła świata" Juliusa Verne'a się czytało w latach młodości?Tam też mieli mały problem z tym "jednym dniem"....Gratuluję odwagi i doskonałej organizacji. Pozdrawiam
Ja jeszcze troche musze poczekac na mecz z perspektywy trybun, a tymczasem za pol godziny Game 6 Raptors - Nets! Ale to prawda, atmosfera na trybunach z poziomu telewizora wydaje sie niesamowita, a co dopiero bedac tam na miejscu. Zazdroszcze Ci niesamowicie. Teraz tylko czekac na hity do USA lub Kanady za <1000 i w droge!
:)
michal985 napisał:tam to wiedzą jak zrobić sportowe show Wiedzą doskonale i im to wychodzi..proszek01 napisał:He, he... a "W 80 dni dookoła świata" Juliusa Verne'a się czytało w latach młodości?Tam też mieli mały problem z tym "jednym dniem"....Gratuluję odwagi i doskonałej organizacji. PozdrawiamDzięki, wbrew pozorom plan układał się sam
:) lichu napisał:Ile cała ta przyjemność Ciebie wyniosła? noclegi, przeloty, transfery etc.?W podsumowaniu. Tą sekcją duże zainteresowanie wykazuje moja osobista żona
:D Póki co 'pisze' się powrót na łono ojczyzny
malyczak napisał:Jak dla mnie to najlepsza podróż RTW o jakiej czytałem
:!:
;) Czekam z niecierpliwością na podsumowanieMiło mi, dzieki:)ZFR napisał:Pierwsze zdjęcie Niagary robi wrażenie. Jak dla mnie bardzo oryginalne ! Mega trip. PozdrawiamBył klimat; iście arktyczny, ten szron ze spienionej wody osadzał się tworząc bloki lodowe. Co chwilę jakaś mała część odrywała się od dużej i spadała z hukiem do przymarzniętej rzeki - sceny jak z filmu National Geographic o topnieniu lodowców
:) Gdy z hostelu posłałem jeszcze nieobrobione jeszcze zdjęcia do Polski to w odpowiedzi dostałem: "..wygląda jak Zakrzówek w mglisty poranek"
:lol: zulu napisał:Jak przeczytałem o tej pizzy to aż się popłakałem ze śmiechu.
:lol: U nas to by chyba kibole roznieśli hale jak by drużyna rzuciła tylko 99 punktów
:PTrzeba przyznać; miłą tradycję wprowadzili
:) Co do gratyfikacji po meczu to wydaje mi się ze, niezależnie od kraju, kibice swoje oczekiwania na darmowy obiad przenieśli by na drużynę, sami dając z siebie więcej podczas dopingu. Samo by się nakręcało..
WOW! Jestem pod wrażeniem:) Gratuluję ogarnięcia i zrealizowania planu, choć nadal uważam, że jesteś trochę szalony
:D Jak Ci się udało znaleźć hostele za 6,59 i 1,32? Jakieś kody?Ale z Australią mnie dobiłeś:( Ja właśnie planuję swoją azjatycko-australijską podróż i wahałam się czy nie odpuścić jednak Australii a ty z taką recenzją po RTW?
:roll:
juliaka napisał:WOW! Jestem pod wrażeniem:) Gratuluję ogarnięcia i zrealizowania planu, choć nadal uważam, że jesteś trochę szalony
:D Jak Ci się udało znaleźć hostele za 6,59 i 1,32? Jakieś kody?Ale z Australią mnie dobiłeś:( Ja właśnie planuję swoją azjatycko-australijską podróż i wahałam się czy nie odpuścić jednak Australii a ty z taką recenzją po RTW?
:roll:
:D6,59 to tylko był koszt rezerwacji via hostelbookers, poprawione już na sumę rezerwacji oraz pobytu, a w MNL jak bylem ok 0:30 to już nie szedłem do hostelu bo musiałbym wychodzić o 4:30
:) wiec skończyło się na niezrealizowanej rezerwacji za złotówkę..Co do AU.. No coz ładnie tam i bardzo fajnie
:)
Świetna relacja, miło się czyta
:)Duże wrażenie zrobiło na mnie Sydney. Miasto czyściutkie, jak z bajki.Ale uśmiałem przy czytaniu:tom971 napisał:Witaj Australio, na dzień dobry imigracyjny. -Only 4 days? -Yeap. -Co będziesz robił przez 4 dni? -Chodził po Melbourne i Sydney. -Jak się dostaniesz do Sydney? -Tigerem. - I po 4 dniach wracasz do Europy? - Nie. - ??? - Jade do Kanady. - Możesz pokazać rezerwację? Wyciągam ten fachowy pliczek wydruków na lot AC. - Ale ten bilet nie ma daty.. - No nie ma, ale jestem zalistowany na 10 Marca, można sprawdzić w systemie rezerwacyjnym AC. - Jesteś stand by to niekoniecznie możesz się zabrać. -Wiem, ale muszę się zabrać bo 12 Marca mam mecz NBA w Toronto.. Pani się uśmiecha, na twarzy ma wypisane 'co za freak'
:D Wbija miśka i życzy powodzenia w poniedziałek.
:lol:
Świetna relacja! Bardzo dobrze napisana, super zdjęcia, ciekawie się czytało, zero nudy, wszystko interesujące
:) Gratuluję pomysłowości, umiejętności organizacji takiego tripa i odwagi! Fakt faktem, podróż zdecydowanie dla miłośników latania. Ja osobiście zaliczam się do tego grona, także bez dwóch zdań zdecydowałbym się na taką wycieczkę.Zazdroszczę bardzo i życzę kolejnych ciekawych wypraw!P.S. Jak będę organizował tripa around the world to liczę na Twoją pomoc
;))
Super podróż.Bardzo dobrze że podzieliłeś relację na kilka odcinków.Z niecierpliwością czekało sie na relację z następnego etapu.Poza tym zaliczyłeś wszystkie pory roku.Ciekawie być jednego dnia w tropiku a nazajutrz być w krainie lodu i śniegu.
Relacja rewelacyjna! Całą przeczytałam jednym tchem. Dobra jakość zdjęć i jeszcze lepsze dokładne opisy, z poczuciem humoru
:D Zazdroszczę i podziwiam! Gdybym dysponowała taką gotówką, to sama bym się zdecydowała, bo (nie)stety też jestem wariatką i zapalonym podróżnikiem
:D
Tą relację śledziłem odcinkami. Napięcie niemal jak u Hitchcocka. Już po pierwszej przeczytanej części stwierdziłem że musisz mieć niezłego farmaceutę jak się na coś takiego zdecydowałeś i ostro kolorowe proszki przepisuje.
:lol: Generalnie jak ktoś coś takiego przeżył to jest właśnie to coś co się pamięta na całe życie. Czapki z głów !
Piękny trip, świetna relacja. Z Twojej wyliczanki wynika, że koszt samych lotów to 2299,51 pln
:-DRozumiem ideę tak krótkiej wycieczki - trzeba oszczędzać urlop na wypoczynek z rodziną
:-)BTW, jako, że ja tez z KRK - bywasz na spotkaniach grupy krakowskiej f4f ?
Ogolnie rzecz biorac to twoja podroz jest ciekawa bo jest inna. Ale tak naprawde widziales bardzo malo z miejsc w ktorych byles. Osobiscie - to nie dla mnie, ale rozumiem ze ludzie maja rozne upodobania. Szkoda mi by bylo spedzic tyle czasu w samolocie na rzecz 'pieciu minut' w danym miejscu. Nie na tym polega podrozowanie.
Gratuluję RTW za relatywnie niewielkie pieniądze. Jak ktoś już wspomniał relacja napisana z nutką humorystyczną, co bardzo mi się podobało. Mi osobiście jednak szkoda by było odwiedzić tyle miejsc jednocześnie spędzając w nich tak niewiele czasu.
:) Pozdrawiam i życzę kolejnych udanych wypraw!
Minęła cisza wyborcza, więc mogę Wam podziękować za miłe słowa i oczywiście głosy w ankiecie, THX !cichyy napisał:Rozumiem ideę tak krótkiej wycieczki - trzeba oszczędzać urlop na wypoczynek z rodziną
:-)Samo sedno; 26 dni.. tylko.. Szkoda by sie wypruć z tego już w pierwszym kwartale..kangaroo1983 napisał:Ogolnie rzecz biorac to twoja podroz jest ciekawa bo jest inna. Ale tak naprawde widziales bardzo malo z miejsc w ktorych byles. Osobiscie - to nie dla mnie, ale rozumiem ze ludzie maja rozne upodobania. Szkoda mi by bylo spedzic tyle czasu w samolocie na rzecz 'pieciu minut' w danym miejscu. Nie na tym polega podrozowanie.Fakt , nie da się ukryć że było inaczej
:lol: Zrobiłbym to jeszcze raz. Racja - nie wszystko dla wszystkich. Mam swoją definicję
8-) zulu napisał: Już po pierwszej przeczytanej części stwierdziłem że musisz mieć niezłego farmaceutę jak się na coś takiego zdecydowałeś i ostro kolorowe proszki przepisuje. Tylko %..
:lol:
wiater napisał:Świetna relacja, miło się czyta
:)Duże wrażenie zrobiło na mnie Sydney. Miasto czyściutkie, jak z bajki.Ale uśmiałem przy czytaniu:tom971 napisał:Witaj Australio, na dzień dobry imigracyjny. -Only 4 days? -Yeap. -Co będziesz robił przez 4 dni? -Chodził po Melbourne i Sydney. -Jak się dostaniesz do Sydney? -Tigerem. - I po 4 dniach wracasz do Europy? - Nie. - ??? - Jade do Kanady. - Możesz pokazać rezerwację? Wyciągam ten fachowy pliczek wydruków na lot AC. - Ale ten bilet nie ma daty.. - No nie ma, ale jestem zalistowany na 10 Marca, można sprawdzić w systemie rezerwacyjnym AC. - Jesteś stand by to niekoniecznie możesz się zabrać. -Wiem, ale muszę się zabrać bo 12 Marca mam mecz NBA w Toronto.. Pani się uśmiecha, na twarzy ma wypisane 'co za freak'
:D Wbija miśka i życzy powodzenia w poniedziałek.
:lol:Też się uśmiałem!
:lol: Świetny ten dialog!
Dzięki za info; 404 dla zdjęć umieszczonych na pokazywarce , ale też nie wszystkich. Zgłosiłem im problem.Jak widać po Palau imageshack też nie daje gwarancji widzialności..
blasto napisał:Na kwiecień 2015 zakupiłem łatwiejsze RTW 9-dniowe. Od dawna mi to chodziło po głowie, ale Twoja relacja mnie zachęciła, za co dzięki.9-dniowe.... Jestem pod wrażeniem
:D
W sumie w tytule relacji masz błąd. Bo wprawdzie wyleciałeś 4 marca a wróciłeś 14 marca ale jak sam zauważyłeś 10 marca przeżyłeś dwukrotnie więc RTW w 11 dni
:-D
Świetna relacja, bardzo zazdroszczę
:) Mimo że też w każdym z tych miejsc chciałabym zatrzymać się na dłużej, to ciągnie mnie do takiej jazdy bez trzymanki jak podróż dookoła świata w 10 dni
:D p.s. Mam nadzieję, że zdjęcia wrócą, bo od wylotu z Sydney coś się popsuło, a bardzo chciałabym zobaczyć wszystkie
;)
klapio napisał:W sumie w tytule relacji masz błąd. Bo wprawdzie wyleciałeś 4 marca a wróciłeś 14 marca ale jak sam zauważyłeś 10 marca przeżyłeś dwukrotnie więc RTW w 11 dni
:-DNie ten jeden
:) . De facto 1 dzień był w gratisie.Calaira napisał:Świetna relacja, bardzo zazdroszczę
:) Mimo że też w każdym z tych miejsc chciałabym zatrzymać się na dłużej, to ciągnie mnie do takiej jazdy bez trzymanki jak podróż dookoła świata w 10 dni
:D p.s. Mam nadzieję, że zdjęcia wrócą, bo od wylotu z Sydney coś się popsuło, a bardzo chciałabym zobaczyć wszystkie
;)Gdy tylko pojawi sie możliwość edycji postów , podmienię linki na działające.
tom971 napisał:Gdy tylko pojawi sie możliwość edycji postów , podmienię linki na działające.Dzisiaj się chyba pojawiła. Ja też chętnię obejrzę brakujące.
;)
Muszę powiedzieć, że masz pozytywną zajawkę
:D Nie wiem dlaczego, ale zaczyna mi ten pomysł chodzić po głowie, pytanie tylko gdzie wcisnąć ten termin oblotu globu
;) Może w tym roku zrealizuję to co zaplanowałem, a nowości zostawię na następny rok, żeby już nie przesadzać
:D Relacja jak najbardziej na plus, a pomysł wart uwagi
:)
Qantas napisał:Super relacja, tylko jak byś mógł zaktualizować zdjęcia, bo nie wszystkie sa dostępne:) Gratuluje!Wysłane z mojego iPad przez TapatalkZdjecia popodmieniane - zapraszam
tom971 napisał:Qantas napisał:Super relacja, tylko jak byś mógł zaktualizować zdjęcia, bo nie wszystkie sa dostępne:) Gratuluje!Wysłane z mojego iPad przez TapatalkZdjecia popodmieniane - zapraszamSuper:) Dzięki!
Dzięki za inspirację! Planuję wypad dopiero na początku następnego roku ale już mnie korci zakup jakiegoś biletu i chyba już dzisiaj coś kupię tak żeby już zacząć tym żyć:D Przede wszystkim zależy mi na cenach i chyba nawet zacznę jak Ty od KUL-MEL z airasia:) Planuję jeszcze odwiedzenie Japonii, Tajlandii i ogólnie im więcej tym lepiej hehe Urlop planuję wstępnie na ponad około 23 dni tak, żeby w pracy nie zwariowali.Kuźwa ten rok zaplanowany w 90% a ja już nie mogę się doczekać następnego
:D
Przechodzę security, zaczynam odczuwać zmęczenie. Kąpiel w umywalce, składana pólka do przewijania robi za szafę. Ale ulga. I jeszcze mała instrukcja co można a czego nie powinno się robić z nakładką na toaletę.
W tej części T4 znajduje się tylko 1 gate, toaleta, mini bar Air Asia i kapliczka.. Wyłożona Biblia w języku angielskim.
Na pokładzie Air Asia Zest , miło, ładnie. Obwoźny handel gadżetami. Przesypiam 3 z 4 h lotu.
Lądujemy punktualnie o 10:45. Bus do centrum. Lepiej usiąść po prawej przy oknie - można zobaczyć przy autostradzie tor F1 - Sepang. Tzn. zobaczyć można nasyp toru na którym z kwiatków ułożony jest napis F1. Na dworcu Sentral szybka przesiadka w metro. Zieloną linią jadę do przystanku KLCC. Czas na spacer dookoła wież i po pobliskim parku.
Simfoni Lake
Wracam na lotnisko, wizyta na stanowisku kontroli dokumentów. Pan drze moja kartę pokładową A4 i wydaje nową z żółtą naklejką. Przy gata'ch kłebowiska ludzi. Mocno okupowana "charging station" - filar z kontaktami i USB. Przy lotach do Australii bagaż podręczny przechodzi skanowanie raz jeszcze, trzeba wyrzucić płyny nawet jeśli są kupione na lotnisku. Po skanowaniu każdy pasażer rozmawia z australijskimi oficerami imigracyjnymi. Raczej budzę zainteresowanie swoim planem podróży. Dlatego mundurowy prosi koleżankę po cywilnemu. Blondynka bierze paszport do ręki i z uśmiechem: Polak ? -Tak, Polak. Blondynka łamie- Jak sie masz? :) Ogólnie jest wesoło. Podstawowe pytanie - dlaczego tylko 4 dni? Mówię że to rekonesans i jeśli mi się spodoba to na jesieni przyjadę z rodziną na wakacje. - To masz rodzinę? A gdzie są? - Tak mam, w domu. - A gdzie mieszkasz? - W Polsce, w Krakowie. - Oh, Cracow; nice city... enjoy Australia.
Pakowanie do MEL, dosyć chaotycznie to przebiega, na pokładzie A330 wita uśmiechnięte crew i bardzo głośno puszczona muzyka disco.
(foto z komórki)
W czasie lotu obsługa nie zna litości , klima mrozi ludzi, nigdy nie czułem takiego chłodu, aż do przesady. Doskonale idzie wypożyczanie czerwonych kocyków 10 MYR. Ja zakładam swoją puchową kurtkę tył na przód, kaptur zakrywa mi twarz.
Dawno nie czułem takiego zmęczenia, padam i z 8h lotu przesypiam 7,5.
9:30 dnia następnego ląduję w Melbourne.Dzień 4 i 5 (Australia - Melbourne)
Witaj Australio, na dzień dobry imigracyjny. -Only 4 days? -Yeap. -Co będziesz robił przez 4 dni? -Chodził po Melbourne i Sydney. -Jak się dostaniesz do Sydney? -Tigerem. - I po 4 dniach wracasz do Europy? - Nie. - ??? - Jade do Kanady. - Możesz pokazać rezerwację? Wyciągam ten fachowy pliczek wydruków na lot AC. - Ale ten bilet nie ma daty.. - No nie ma, ale jestem zalistowany na 10 Marca, można sprawdzić w systemie rezerwacyjnym AC. - Jesteś stand by to niekoniecznie możesz się zabrać. -Wiem, ale muszę się zabrać bo 12 Marca mam mecz NBA w Toronto.. Pani się uśmiecha, na twarzy ma wypisane 'co za freak' :D Wbija miśka i życzy powodzenia w poniedziałek.
Miło i wesoło. Aha, nie trzeba mieć przy sobie wydruku granta wizy w PDF, który dostaje się na maila po rejestracji na stronie. Wszystko mają w komputerze. Nikt o nic nie prosił. Duże zainteresowanie natomiast budzi to co się wwozi do Australii, na druczku zaznacza się co się wwozi, gdzie się było.. zaznaczam jednego X'a na NO w pozycji substancji chemicznych. Pisze że jeśli nie jesteś pewien to wpisujesz NO. Pani pyta co to za lekarstwa zaznaczyłem. Odpowiadam że europejskie painkillery, wyjmować ? Nie trzeba.
Idę na SkyBus, bilet RT za 30AUD, dojazd do centrum zajmuje 20 minut, autostrada lekkim łukiem wjeżdża do centrum
Wychodzę z dworca Southern Cross i kieruję się do hostelu. Od razu podoba mi się architektura, ciekawa i niebanalna.
Dochodzę do hostelu All Nations Backpackers, check in od 15.00 a jest 11:00. Bez problemu dostaje ręcznik, luzacki recepcjonista wskazuje łazienkę i przechowalnie bagażu. Prysznic.. po paru dniach od wyjścia z domu. Ale ulga. Rzucam plecak do przechowalni , aparat w rękę i na miasto, choć nie powiem legnałbym się w pozycji horyzontalnej choć na chwilę. Pytam luzaka o wifi, mówi że jest ale płatny 4 AUD ale daje mape z zaznaczonymi ogólnodostępnymi hot spotami. Mówi że najfajniej jest na Federation Square.
Za darmo po centrum Melbourne można się poruszać tramwajem 35 - City Circle.
Jeżdzi po takiej trasie: http://ptv.vic.gov.au/assets/Maps/Routes/PDFs/1112_TramCityCircle.pdf
Tramwajem podjeżdżam pod Flinders Station
Zasiadam na Federation Square -fajna, niezobowiązująca , młodzieżowa atmosfera, po lewej widać Flinders Station a po prawej pół katedry św.Pawła
Katedra św.Pawła
Mimo zmęczenia nie spieszy mi się już do hostelu na godzinę 15, do hostelu zawijam wieczorem :) Po drodze focę budynki, parki, mostki...
Po powrocie zasypiam jak kamień.
Nazajutrz spacer po dzielnicy Sports Precint, podjeżdżam kawałek linią 35 i dalej Aleją Batmana :)....
.. do Melbourne Park
Po drodze rzut oka na Melbourne Cricket Ground
I jest.. Rod Laver Arena. Mam nadzieję że pewnego stycznia zasiąde tam na meczu Australian Open :D
Nad kasami na Rod Laver wisi Hall of Fame Australian Open
Hisense Arena
Przechodzę do Olympic Park
AAMI PARK
Monument "ducha sportowej rywalizacji" W sumie ciekawa historia
http://monumentaustralia.org.au/themes/culture/sport/display/32505-sportsmanship
Czas wracać do centrum, postanawiam iść wzdłuż rzeki Yarra, i tam niespodzianka - zawody na nartach wodnych :)
Zanim wsiadam do busa na lotnisko zahaczam o dzielnicę Docklands; widok na nabrzeże Wiktorii
Bardzo podoba mi się architektura miejska; zwykłe biurowce mają nietuzinkowe elewacje, to siedziba banku NAB, kolorowo i wesoło
Etihad Stadium
Zabieram się na lotnisko, kangury na międzynarodowym
20:00 ląduję w Sydney :)
Jadę kolejką do centrum, bilet OW za 16,40 AUD, wysiadam na stacji Museum , znajduję World Square Hostel na rogu George i Liverpool.
Znajduję numer , niby się zgadza, ale to wejście do dyskoteki brankarz pięczątkuje gosci a ja z plecakiem, z kurtka puchową też się tam ładuję, po plecaku poznaje że idę do hostelu.. mówi że recepcja na 1szym piętrze. Wchodzę na 1 piętro a tam regularna dyskoteka (to była sobota) , znajduję recepcjonistkę , podaję paszport i kartę płatniczą. Z głośników dudni cos a'ala "..tonight gonna be good night" - no też mam nadzieję że się wyśpię 8-) Żeby się usłyszeć musimy się nawzajem nachylić i krzyczeć do ucha :D istne Energy2000 :) biorę kartę. Pokój na drugim piętrze więc w pokoju też ma disco, pokój 18 osobowy zajmuję miejsce na 'gałęzi'. Biorę prysznic w rytm Bruno Marsa, rama łóżka trzęsie się w rytm basów, kompletnie mi to nie przeszkadza - zasypiam jak niemowlak.Dzień 6 (Australia - Sydney)
Wstaję rano około 8, okazuje się, że w pokoju na 18 miejsc przypada Polak , 6cioro Niemców, 2 Koreanki, 9cioro Australijczyków (ci nie kryją "jesteśmy z prowincji, balujemy w Sydney przez weekend". Na bagażach Niemców przeważają metki Emirates, podobnie jak w hostelu w Melbourne. Zostawiam skacowaną młodzież - ja nie mam czasu - idę w kierunku nabrzeża.
Zahaczam o recepcję. Odbieram mapkę centrum i okolicznych atrakcji . Na mapie 4 tabelki kategorii FREE 8-)
- FREE tours (Sydney sights" i " The Rocks")
- FREE by day (muzea, ogrody, obserwatorium,galerie, biblioteka, centrum fotografii)
- FREE by night (podział na dni; bary, pokazy sztucznych ogni)
- FREE bus - numer 555 (jedzie od Central Station wzdłuż George do Circular Quay)
Worls Square hostel
Znana knajpa na moim rogu "3 mądre małpy"
ANZAC War Memorial
Sydney Tower Eye
W drodze na punkt widokowy (zielony cypelek na mapie) przechodzę przez Królewskie Ogrody Botaniczne , Opera znajduje sie na żółtym cyplu na mapie
Galeria Sztuki Nowej Południowej Walii, niedzielny poranek - zbierają się ludzie na wspólne bieganie
W drodze do Królewskich Ogrodów Botanicznych
Idę w kierunku północnym , powoli wyłania się sylwetka mostu i Opery
Jest.. jeden z najbardziej znanych widoków
Garden Island Naval Base